Muszę się przyznać, że po średnio 7-8 godzinach spędzonych na stoku nie bardzo miałabym siłę na dodawanie nowych przepisów.
Jednak w czasie tej przerwy spróbowałam wiele nowych dań i oczywiście drinków (na bazie lokalnych napoi alkoholowych), które niebawem pojawią się na blogu, więc chyba nie był to zmarnowany czas :)
Wracając jednak do bomabardino (oto przepis znaleziony w 1 z knajpek na stoku) -
jest to oczywiście alkoholowy drink niezmiernie popularny wśród płci pięknej ( i nie tylko) na stokach Południowego Tyrolu. Jedna rzecz jest pewna! Jego podstawą jest ajerkoniak. Poza tym potrzebne są nam mocne trunki- takie jak rum i whisky. Dodatkami są zaś bita śmietana i czekolada/ kakao- do posypania.
Składniki (dla 1 osoby):
- 2/3 kieliszka/szklanki oryginalnego bombardino- jesli nie mamy to używamy: (2 części ajerkoniaku, 1 cześć rumu, 1 część whisky- całość ma zająć 2/3 kieliszka/szklanki),
- bita śmietana,
- czekolada w posypce/kakao.
Wykonanie:
Alkohol delikatnie podgrzewamy. Następnie przelewamy do szklanki/kieliszka. Przed podaniem dekorujemy bitą śmietana i posypujemy czekoladą lub kakao.
Drink został wykonany przez moją ulubioną wujenkę Joannę, którą teraz pozdrawiam :)
Buon appetito!
P.S. Już niebawem możecie się spodziewać różnych wariacji drinków sporządzanych na bazie bombardino i spotykanych na stokach Dolomitów.
P.S.2 przepis z pozdrowieniami dla Moni, która tak ładnie i włosko o niego tak ładnie prosiła :)
OdpowiedzUsuń